Z forum internetowego portalu www.gazeta.pl - część 7
user [Natalia]: Jak się "wypisać" z kościoła katolickiego? Jako małe dziecko zostałam ochrzczona i w ten sposób, wbrew swojej woli, stałam się członkinią kościoła katolickiego. Teraz mam 24 lata i już od lat nie praktykuję tej religii, ale w jakiś sposób nadal katoliczką jestem, choć pewnie wiele osób powie, że żadna tam ze mnie katoliczka, skoro do kościoła nie chodzę itd. Mnie chodzi teraz głownie o to, by formalnie przestać być członkinią tego kościoła,Czy ktoś zorientowany mógłby mi powiedzieć, w jaki sposób można definitywnie zakończyć swoje członkostwo w tej instytucji? Żadna zakonnica na lekcjach religii nam tego nie mówiła, a i pytać było niebezpiecznie. Liczę na Waszą pomoc.
user [amelia1]: Moglabym zrozumiec takie podejscie, gdyby do kosciola "zapisywano" ludzi pelnoletnich, swiadomych tego, co sie dzieje i dobrowolnie decydujacych sie na czlonkostwo w tym calym cyrku, a nie tasmowo prawie wszystkie noworodki.
user [Natalia]: Właśnie, racja. Nie byłoby problemów takich jak mój, gdyby decyzja o byciu katolikiem była podejmowana przez dojrzałe, świadome swojej duchowości osoby.
user [Palnick]: PROBLEMEM JEST CHRZEST NIEMOWLĄT. Wielu forumowiczów zostało ochrzczonych w okresie niemowlęctwa. Nie pytani o zgodę staliście się automatycznie członkami koscioła katolickiego. Teraz niejeden z Was nie praktykuje, jest nawet w wyraźnej opozycji do tej organizacji. Nie wystarczy kontestować. Jeżeli chcecie uszczuplić fałszywe rejestry Glempa, nie wahajcie się. Wystąpcie oficjalnie z tej struktury. Też uważam, że chrzest niemowlaka jest nieważny, bo to działanie bez zgody zainteresowane, gwałt na osobie ludzkiej i jako taki nie może być wiążący. Tak jest w prawie a u klechów i w ich k. kanonicznym wszystko gra :) Kościół wprowadził chrzest niemowląt w roku pańskim 1200, z powodu pazerności i dla uproszczenia sobie działalności "duszpasterskiej" :)
user [julita4]: Jeśli już tak myślisz..... To przyjmij chrzest /jako rytuał/ choć ja osobiście czuję inaczej. Zaden człowiek nie jest chrzczony "na siłe', DECYDUJĄ O TYM Z REGUŁY RODZICE, tak to jest!!. znam wielu ludzi którzy przyjęli chrzest w wieku dojrzałym, znam rodziców, którzy swoje dzieci ochrzcili przed przystąpieniem do 1.komunii. znam ludzi którzy NIE SĄ OCHRZCZENI, NIE WIERZĄ ...A BYWA, ŻE WSTĘPUJĄ DO KOŚCIOŁA{ŚWIĄTYNI} i wcale nie widzą w tym nic dziwnego, ze tam przyszli-może chcą chwili ciszy i tyle! I nikt im się nie każe zapisywać, nikt o nic nie pyta. więc przestań...się zadręczać. Wybierz SAMA.
user [tempus]: A jeżeli ktoś nie posiada świadectwa chrztu, i nie zna kogoś kto wie gdzie odbył się chrzest? (...)Z PZPR można było się wypisać oddając sekretarzowi książeczkę partyjną. Czyżby chłopcy w czarnych sukienkach sądzili, że ktoś kto chce od nich odejść musi być niepełna rozumu?! (...) Tu nie chodzi o "listę ochrzczonych", bo ta ceremonia kiedyś się odbyła i to jest fakt. Tu chodzi o wypisanie z pewnej organizacji.
user [joliet_jake]: no ale np. ja nie mam nic przeciwko byciu chrzescijanką, nie chce tylko byc katoliczką, tez musze sie wypisać z listy ochrzczonych?
user [palnick]: Wszyscy zapisani do KK nie byli pytani o swą wolę :(
user [Meliana]: Niestety nie ma obrzędu "odchrzczenia" - Znak chrztu jest na zawsze - ale Jezus uszanuje Twój wybór, choć będzie Cię szukał - On nigdy nie rezygnuje. Nie wiem, czy zrywasz z wiarą, czy tylko z Kościołem Katolickim - też to kiedyś chciałam zrobić - nienawidziłam Kościoła całym sercem za Jego ułomność, zakłamanie, za księży co nic nie rozumieją - chciałam się przenieść gdzieś indziej - wtedy mama powiedziała mi jedno - nie trzeba odwagi aby uciec – trzeba odwagi by zostać i zmieniać ten świat, w którym się jest. Kościół to ludzie, którzy czynią go takim, a nie innym - to też ja, więc muszę Cię przeprosić za to, że obrzydzam Ci ten Kościół - to moja wina. Chciałabym byś została, ale wiem jakie to trudne. Wiedz, że Cię nie potępiam - bądź szczęśliwa.
user [mxp4]: Poco tyle ceregieli nie wystarczy poprostu przestac chodzic do kosciola?
user [Dorota]: No jestes juz przypieczetowana tu na wieki. Spisz cyrograf na kozlej skorze i podpisz wlasna krwia z malego palca lewej stopy. Nastepnie plun trzy razy przez lewe ramie , przezegnaj sie w odwrotna strone i zatocz kolko na czole. Pewnie Zydowka sie czujesz?
user [snajper55]: A dlaczego sądzisz, że Żydówką się czuje ? A nie może być po prostu niewierzącą ? Jakaś żydofobia ?
user [Natalia]: Nie, a skąd przypuszczenie, że właśnie Żydówką? A dlaczego twierdzisz, że jestem przypieczętowana? I skąd znasz takie "egzorcyzmy"? Trącą starymi polskimi podaniami ludowymi.
user [Mok]: Odłóż heroinę i przyj do wiadomości, ze już jesteś ekskomunikowana z KK. Nie jest wynik twojej woli, ale raczej twojej głupoty.
user [tempus]: Oto wypowiedź "polskiego katolika"! Ciemnooooooooogród......... :((((
user [Natalia]: Gdybym była ekskomunikowana, to na pewno bym o tym wiedziała :) A w czym widzisz tę głupotę?
user [julita4]: Nikt się nie zaPISUJE DO KOSCIOŁA, JAKIM BY ON NIE BYŁ.wIĘC TY TEŻ NIE JESTES NA ŻADNEJ LIŚCIE"OBECNOŚCI". wYBÓr NALEŻY DO cIEBIE. nIKOGO PYTAĆ O ZGODĘ ANI RADĘ NIE MUSISZ . zOSTAŁAŚ OCHRZCZONA.... to nie wstyd!
user [Ona]: Owszem jest, figuruje w dokumentach kościelnych i zawyża juz i tak zawyżoną liczbe katolików w naszym kraju - oficjalnie mamy w Polsce jakieś 95% katolików, a ona chce oficjalnie znaleźć się wśród tych 5% niekatolików. Jej prawo.
user [Natalia]: Groził ostracyzm, bo pochodzę z małego miasteczka, gdzie wszyscy "normalni" byli wtedy katolikami (teraz jest może troszke inaczej, ale zmiany nie są wielkie). W mojej klasie byłabym wyrzutkiem. Teraz mogę sobie pozwolić na taką decyzję jak wystąpienie z kościoła, ale wtedy zbyt silna była u mnie potrzeba akceptacji grupy, nawet gdybym bardzo pragnęła wystąpić. Dodam, że dopiero od trzech lat nie czuję się katoliczką, a fałszywego katolicyzmu, bez przekonania dla dogmatów tego kościoła i bez przestrzegania nakazów i zakazów, u siebie bym nie zniosła i uważam coś takiego za hipokryzję.
user [katolik]: hipokryzja to twój wstyd bycia innym w młodości
user [Natalia]: Nie wstyd, tylko lęk przed odrzuceniem. Jako np. licealistka, już nie mówiąc o podstawówce, nie mogłam sobie wybierać otoczenia, tylko byłam skazana na pewne otoczenie, złożone bez wyjątku z katolików. Rodzice wybrali mi miejscowe szkoły i nie było dyskusji. Wtedy o wiele ważniejsza dla mnie była akceptacja ludzi wokół i przetrwanie wśród nich, niż forsowanie swoich przekonań, które zresztą podświadomie tłumiłam, bo jak się żyje w danym środowisku to chce się z nim tworzyć wspólnotę, to jest przecież ludzkie. Gdybym tam została jako dorosła to walczyłabym o swoją inność, bo dopiero jako dorosła ją zrozumiałam - ale jako dziecko ( i nastolatka) nie rozumiałam jeszcze, czego tak naprawdę chcę dla siebie, a poza tym byłam zbyt wielkim tchórzem. O hipokryzji można mówić dopiero wtedy, gdy się dokładnie wie, czego się chce, a mimo to próbuje się grać kogoś innego, pod gusta otoczenia. W moim przypadku była to raczej mimikra, podyktowana prawem katolickej dzungli :)
user [katolik]: trudne decyzje wymagają odwagi cykorio - tobie jej brak; albo jesteś sobą albo wchodzisz między wrony i kraczesz jak i one
user [Ona]: Pierniczysz od rzeczy. Chce dziewczyna wystąpic oficjalnie z KRK - to juz odważny krok w naszym kraju (nie wymagaj od dziecka, czy nastolatka by wiedziało, czego chce i żyło zgodnie z własnymi przekonaniami. Nie może, chocby z powodu zalezności od rodziców), przyznanie się do tego na forum już budzi zgorszenie wśród innych, co dopiero w realnym zyciu...
user [verdish]: Ja "wypisałam" się z kosciola katolickiego w wieku 16 lat, i wciąż dziekuje moim rodzicom, ze zostałam wcyhowana w poczuciu ateizmu. Po prostu poprosiłam o akt chrztu z kościoła. Ale oczywiscie nie obyło sie bez pytan 'po co?', 'na co?'. Chos w zasadzie nie powinno ich to obchodzic... Akt chrztu leży sobie teraz spokojnie w mojej prafii ewangelickiej (przeszlam konwersje, ale nie z pobudek ideologicznych. Po prostu mialam kontakt ze swietna mlodzieza ze zboru, a w przyszlym zyciu przynaleznosc do kosciola moze sie okazac pozyteczna -> slub koscielny, chrzczenie dzieci -> oczywiscie przez 'uczestnictwo'), nikt nie nachodzi mnie po koledzie w moim nowym mieszkaniu i prowadze sobie żyowot spokojnej ateistki :]: Przypuszczam, ze dokąd nie pojdziesz na plebanie i nie poprosisz o to samo, nic sie nie zmieni... To dobra decyzja, po co masz życ w zaklamaniu, jesli kosciol nie jest Ci do nieczego potrzebny. (zaznaczam - kosciol! - a nie wiara)... Życze powodzenia, bo to pewnie nie będzie takie proste :)
user [P.S.J.]: Niezła z ciebie "Ateistka", jak chcesz dzieci chrzcić i śluby kościelne brać... :D
user [verdish]: Wlasnie tego sie obawialam - bezsensownej polemiki. Ale odpisze... mam akurta przerwe w nauce... Tak, jestem ateistka. Ale moja przyjaciolka nie jest. I bedzie chciala zebym zostala matka chrzestna jej dziecka. Przez uczestnictwo moge. Albo by moze dla mojego przyszlego meza slub koscielny bedzie czyms waznym i wznioslym. W tym momencie wezme go 'przez uczestnictwo' - czyli nie bedzie to sprzeczne z moimi zasadami. Nic na tym nie strace, a on zyska. Co do dzieci -> postapie z nimi tak samo jak moi rodzice ze mna. Zostana ochrzczone, ale nei zrobie nic wiecej, co mialoby je popchnac w kierunku wiary. Jesli poczuja jej potrzebe, nie bede w to ingerowac. W wieku 'nastu' lat same zadecyduja czy chca przejsc konfirmacje, czy nie.... i tak dalej. Jak widzisz moje podjescie jest czysto 'interesowne' jesli moge to tak brzydko nazwac :]: Ateizm to jest to, co masz w sobie. Slub koscielny dla mni nie ma tu nic do rzeczy. Ale to jest moje subiektywne podejscie. Zalezy jak na to patrzysz. Ja patrze wlasnie tak :
user [P.S.J.]: Nie, teraz po prostu załapałem o co chodzi z tym "przez uczestnictwo"; rozumiem, że to coś jak ślub konkordatowy w Krk pomiędzy osobą wierzącą a niewierzącą/innego wyznania: wierzący przysięga na Boga itp. i ma sakrament, a niewierzący ma po prostu ślub cywilny. :) To rozumiem. Trochę mniej rozumiem chrzczenie dziecka przez osobę ateistyczną - wszak nie ma problemu żeby się samemu ochrzcić w wieku nastoletnim czy dorosłym.
user [verdish]: Własnie :))) o to chodzi w slubie 'przez uczestnictwo'. Z chrzczeniem dziecka to powiem szczerze, ze mnie to tak naprawde jest gleboko obojetne... ale tak jak pisalam wczesniej - jesli moj przyszly maz bedzie chcial? To niech bedzie... nie jest to dla mnie az taki powod do sporu. A spor moglby miec nieprzyjemne konsekwencje, nie sadzisz? Zreszta - jak juz pisala Natalia - ostracyzm spoleczny. Warto pamietac, ze dzieci w podstawowce czy gimnazjum sa wyjatkowo okrutne. Chcialabym mojemu oszczedzic bycia wytykanym palcami.
user [chrześcijanin]: sorry że to powiem ale chyba i ty i twoja przyjaciółka jesteście zdrowo pomylone na umyśle - przecież bycie rodzicem chrzestnym polega na tym aby dziecku dać w przyszłości jakieś świadectwo własnej wiary, jakieś wychowanie religijne - jak może tu być mowa o jakimkolwiek wychowaniu religijnym kiedy ty jesteś zadeklarowaną ateistką... ludzie... kurde szlag mnie trafia - pogoń za kasą sprawia że po drodze traci się sens tego co w sakramentach jest NAJWAŻNIEJSZE; traci się istote bycia chrzestnym
user [Eva]: Niektorzy sa tak zaklamani sami w sobie, ze nie wiedza co czynia i co mowia.
user [Dorota]: U kogo chcesz zapunktowac???? Szczerze mowiac nie rozumiem takiej potrzeby demonstracji w przypadku ateistow. Nie wierzysz w Boga ? OK twoja sprawa, nie chodzisz do kosciola, nie obchodzisz swiat , nie chrzcisz dzieci itp. W takim ukladzie chrzest nie ma dla ciebie najmniejszego znaczenia i mozesz go traktowac jak wymyslone przeze mnie powyzej obrzedy poganskie. Tu chodzi raczej o zakomunikowanie swojej pogardy i dezaprobaty dla tego w co wierza inni. Wszak nikt cie do niczego nie zmusza, nieprawdaz???? No chyba ze chcesz praktykowac cos innego i chcesz tu zapunktowac.
user [Magda]: A ja widzę. Mówi się ze w Polsce jest 95 % Katolików. Przepraszam nie mówi się tylko szczyci się tym. Prawda jest taka, ze młodzież odchodzi od KK ( z różnych względów) i tak naprawdę katolików zostało może 50% Mimo to z księży robi sie święte krowy i np. nie podlegają podatkowi dochodowemu jak inni normalni ludzie, państwo musi im płacić za wyimaginowane krzywdy, kiedy to KK powinien płacić ofiarom II wojny światowej za krzywdy itd. Nie dziwię się, ze sa ludzie, którzy nie chcą należeć do takiej organizacji, nie tylko przez to iż odmówi im się sakramentów ale też przez formalne skreślenie z listy, co bedzie równoznaczne z jakimkolwiek poparciem.
user [Natalia]: Zapewniam, że jakiekolwiek "zapunktowanie" nie wchodzi tu w grę. Chrzest, jak również późniejsza pierwsza komunia i bierzmowanie ( które przyjęłam w wieku lat 14 i nie uważam, by był to wiek wystarczający do dojrzałej decyzji w kwestii bycia lub niebycia katolikiem) stanowią o tym, że jestem częścią tego kościoła, a ja już nią nie chcę być. Nie dlatego, że przestałam wierzyć w Boga, bo nadal w niego wierzę, ale dlatego, że w świetle katolicyzmu moja wiara jest pusta, bo nie praktykuję, nie przetrzegam nakazów i zakazów religijnych itd. Jeśli nie chcę praktykować wiary zgodnie z zasadami, to niech to ma też odbicie w sferze kościelnej administracji. Bo dla hierarchii kościelnej ta sfera jest bardzo ważna, jak wiadomo. Te wszystkie akty, nie akty, świadectwa ukończenia kursów przedmałżeńskich i inne rzeczy, które z Bogiem i warą mają tyle wspólnego, co...
user [verdish]: No i ja mam dokładnie to samo... A sakramentu bierzmowania nawet nie przyjęłam, bo po pierwsze polegalo to na wykuciu na pamiec iluś tam pytan, a po drugie nie bylo zgodne z tym co czulam. A kursow malzenskich (prowadzonych przez ksiedza luc zakonnice, ktorzy w teorii niewiele o pozyciu wiedza) nawet nie skomentuje...
user [Dorota]: Wasze argumenty absolutnie do mnie trafiaja. Ja rownierz mam wiele zastrzezen do kleru, kosciola, do ich pychy, wykroczen, oszustw itp. Napewno sa wsrod nich rowniez ludzie uczciwi i prawdziwie wierzacy, ale ogolnie rzecz ujmujac to kler zniecheca mnie do chodzenia do Kosciola. Nawet powiedzialabym ze moja wiara przez nich tez stracila. W Boga staram sie wierzyc, ale nie w Kosciol. Formalnie wypisac sie z Kosciola na znak protestu????? Chyba nie jest to dobry pomysl jesli sie jednak w Boga wierzy. Myslalam ze jest ci to potrzebne bo wierzysz w co innego.
user [Natalia]: Wierzę po prostu w Boga. Cała otoczka, jaką jest Biblia oraz cała ideologia katolicka jest już dla mnie czymś, w czym ludzie "maczali palce", i dlatego nie można tego moim zdaniem traktować jako absolutną prawdę, bo każdy powinien się kierować własnym umysłem i osądem, a nie ślepo wierzyć w dogmaty. Wiarę odczuwam jako dar, przekomanie, coś nieracjonalnego. Ale to jest wiara w istotę nadprzyrodzoną, a nie w to, że np. nie należy zażywać pigułek antykoncepcyjcych, bo "to grzech". Kler jest różny, tak jak w ogóle ludzie. Niedobre jest to, że oni sie często mają za "urzędników Pana Boga", którzy resztę wiernych traktują jak petentów. To chyba wina chierarchicznej budowy kościoła i zahukania dużej części wiernych. W każdym razie, po co figurować w parafialnych rejestrach, skoro nie ma się szacunku dla instytucji? I co właściwie taki skostniały kościół ma wspólnego ze wspólnotą międzyludzką?
user [na szczęście]: a w Boga to tylko katolicy wierzą? myślę, że są ludzie, którzy wierzą w Boga a nie są katolikami- muzułmanie, Żydzi, inne wyznania chrześcijańskie.
user [Palnick]: Oto stosowany przez kk mechanizm pozwalajacy łatwo, cyklicznie i perfidnie manipulowac ludźmi: Sprawowanie rządów w państwie, które oprócz opętanego gromadzenia dóbr doczesnych jest jedynym celem instytucji kościoła katolickiego, realizowane jest według bardzo prostej a niezwykle skutecznej recepty.
KK w swoim cynicznym geniuszu skupia się na trzech sprawach: 1. chrzest nieświadomych niemowląt przez spętanych obyczajowo dorosłych.2. pranie mózgu dzieci od 5 lat tak aby uzyskać spętanych obyczajowo dorosłych. 3. wywieranie presji na przygotowanych wg. pkt.1 i 2 dorosłych aby chrzcili niemowlęta. Ten prosty, genialny system działa od wieków okraszony strachmi, ogniem piekielnym itp. Pozwala to w niezakłócony sposób okradać otumanionych ludzi. Opisany kościelny biznes najsprawniej zaś funkcjonuje w państwach, które współdziałają w indoktrynacji religijnej pozwalając realizować ją na terenie państwowych przedszkoli i szkół.
Cóż więc może zrobić człowiek świadomy? Przerwać ten zaklęty krąg w jednym z wymienionych, trzech punktów a cała układanka rozsypie się. Wymaga to jednak odwagi przyjęcia odpowiedzialności za siebie i bliskich, odwagi przełamania presji środowiska, odwagi zmierzenia się z lękami egzystencjalnymi, odwagi poszukiwania odpowiedzi na pytania a nie tłumaczenia wszystkiego wiarą i dogmatem. Odwagi, odwagi, odwagi...
user [Natalia]: Lepiej bym tego nie ujęła. Myślę, że najłatwiej przerwać ten krąg w punkcie trzecim, jako dorosła osoba. Co prawda w wieku młodzieńczym myśli się już z reguły samodzielnie i decyzja o własnej religijności bądź jej braku zwykle jest już podjęta, ale jednak łatwiej wtedy, gdy się jest już niezależnym od swojego dawnego środowiska. Zresztą, wtedy też łatwiej jest wszystko sobie dokładnie przemyśleć, bez nacisków z żadnej strony. Odwagi rzeczywiście trzeba bardzo wiele, zwłaszcza w obliczu rodziny, która może sie od człowieka odwrócić, potępić, bez wnikania w jego motywy. Ale łatwiej na taką odwagę zdobyć się, gdy się jest dorosłym. Mogłoby się źle skończyć dla np. nastolatka takie ciągłe napiętnowanie, już nie mówiąc o perswazjach typu: musisz iść do spowiedzi, bo zbliża się Wielkanoc i trzeba iść do komunii świętej, albo: wszyscy przystępują do bierzmowania, więc nie rób z siebie "wywrotowca" itd...Nastolatki co prawda kwestionują racje swoich rodziców, ale chyba jednak jeszcze są za słabe emocjonalnie, żeby trwać przy swoim buncie, zwłaszcza buncie takiego "kalibru"...przynajmniej ja byłam za słaba. Więc stawiam na punkt trzeci.
user [Marzenie]: Marzę o dniu, w którym wszyscy "niekatolicy" wypiszą się z KK. I dodatkowo, żeby ich nikt nie mylił z wyznawcami KK, przypną sobie do ubrań znaczki /przykładowo, oczywiście/ informujące o tym, że nie są katolikami. Może być nawet podane, że nie są katolami. Myślę sobie, jak to będzie pięknie, jak nie będe musiała się wstydzić za tych "nibykatolików", łamiących zasady religijne, prawne i moralne.Zatem wypisujcie się kochani, oznaczajcie i odcinajcie od prawdziwych, wierzę,że uczciwych, katolików. Pomarzyć chyba wolno?
user [kffiatek]: Twój post jest najlepszym przykładem na to, że w naszym kraju człowieka automatycznie zalicza się do "rasy katolik". Dlaczego to my mamy sobie cokolwiek przypinać, drogie dziecko? Marzę o tym, że moje dzieci będą wychowywać się po prostu w Polsce, a nie w katolickiej Polsce. A wszyscy prawdziwi katolicy będą nosić gustowne znaczki poświadczające ich przynależność do kościoła katolickiego. Ja do żadnej organizacji nie należę, czemuż więc miałabym nosić znaczek? ;)
user [Marzenie]: To nie mnie przeszkadzają ststystyki mówiące, że w Polsce jest b. dużo katolików. Nie podaję, jak dużo, bo nie sprawdzam aktualnych danych.Nie ja zainicjowałam rozmowę, jak wystąpić z KK. Mnie nie przeszkadza ilość katolików w Polsce. Przeszkadza mi, że ta statystyka obejmuje i ludzi, którzy nie zachowują się, jak katolicy zachowywać się powinni, że obejmuje ludzi nawet wrogich katolicyzmowi. Ponieważ niektórym z nich przeszkadza przynależność, jak gdyby automatyczna do KK /Polak= katolik/, to właśnie im złożyłam propozycje odróżnia się od katolików porzez np. noszenie znaczków. To tylko taka propozycja.Katolicy często noszą "oznaki" wiary - medaliki, krzyżyki, różańce. Wielu katolików nawet zachowuje się "po katolicku". Niekiedy niekatolicy, zachowujący się nie po katolicku, brani sa za katolików i psują im opinię. Stąd moja wypowiedz. Jeszcze jedno pytanie. Czemu zwracasz się do mnie pisząc >drogie dziecko
user [Palnick]: Badź łaskawa zdradzić i przystępnie opisać co to takiego: zachowywać się "po katolicku". Chciałbym wiedzieć z czego jesteś dumna.
user [Marzenie]: Uprzejmie wyjaśniam. W moim pojęciu zachowanie katolika cechuje przestrzeganie zasad Dekalogu, nauki Kościoła Katolickiego, a nawet przykazań kościelnych. Jeszcze mogę wyjaśniac, choć z teorii jestem nienajlepsza.
user [Palnick]: Co ciekawe i faszyzm, i ortodoksyjny katolicyzm walczą o znakowanie "INNYCH" - czytaj gorszych. Naziści nawet wprowadzili taki system w Niemczech :(
user [Marzenie]: Naziści zmuszali do noszenia oznazceń, określających przynależność ludzi do pewnych grup np. narodowej. Moja propozycja, by ludzi, którzy nie chcą być myleni z katolikami, nosili znaczki, była tylko próbą poszukiwania rozwiązania, jak pomóc tym ludziom. A że ja też bym na tym mogła na tym skorzystać, to ją napisałam, nie spodziewając się takich porównań. Przykro mi, że do nich doszło. Bardzo żle się czuję, gdy ludzie zachowujący się niezgodnie z zasadami wiary określani są mianem katolików, gdy często nimi nie są, bo choć mieszkają w Polsce, to nawet czasem nie są ochrzczeni. Jeszcze raz podkreślam, że nikt nie walczy o znakowanie innych, to nie katolicy żądają oddzielania się i odróżniania od niatolików. MNie nie przeszkadza, że w Polsce większość dzieci ptrzynuje sakrament chrztu. Gdyby nie wszystko było jasne w mojej wypowiedzi, prosze napisać, a będę dalej SIĘ tłumaczyć
user [*]: A ja marzę o tym, by Krk zaprzestał przywłaszczania sobie tego, co jego nie jest i nie ma do tego prawa. Wbrew twoim mniemaniom Krk od samego zarania posługuje się fałszerstwami i podstępem. Świadczy o tym cała historia papiestwa i działalność przez niego czyniona. Dla czego Krk wymaga świadomego działania od innych samemu wyłamując się ze wszelkich reguł gry i zasad postępowania. Aż dziw bierze, że doktryna "pana i niewolnika" utrzymuje się do dnia dzisiejszego.
Co do oznaczania - , by Polacy rasy katolik trwale wytatuowali sobie krzyże na czole. Twoja sugestia oznaczania innych świadczy tylko o zaowulowanym wstydzie afiszowania się zaindoktrynowaną moralnością katolicką. I nie chodzi tu o wszędobylskie i bezwartoąciowe słowa rozsiewane stale i wciąż na około, ale o niezaprzeczalne fakty na jawie tego praktycznie realizowanego katolicyzmu.
Myślę, że prezentowane wartości "prawdziwych katolików" szerzących tę doktrynę na "służbie Bożej" typu: bp Patz, Gocłowski, Zimoń: prałat Jankowski, Moskwa z Tylawy czy księża z Piasku, Sławna; a nawet eksportowaniza granicę typu Kramek.Przecież są to wartości same w sobie prezentowane przez samych zastępców Boga na ziemi. Skąd więc te wątpliwości skromności podkreślania własnej zasłużonej idea fix a przemożna chęć napietnowania innych nie popierających tego typu brewerii???
Wiara w istnienie uczciwych katolików jestbyć może szczera i nie koniecznie bezsensowna. Historia katolicyzmu nawet z ostatnich lat stawia nad tym problemem bardzo poważny znak zapytania. Przyczyna jest tylko jedna - zniewolenie umysłu do jedynie słusznie głoszonej prawdy ;(
user [palnick]: Gdyby kler zaprzestał chrztu niemowląt to instytucja kościoła katolickiego nie przetrwałaby dwóch pokoleń. Czy nie zastanawia was dlaczego KK porzucił nowotestamentowy nakaz Jezusa dotyczący apostołów, którzy mieli nieść dobrą nowinę, przekonywać do niej a potem ogniskować wokół siebie świadomych wierzących? Dlaczego woli pietnowanie dziecka zanim ono może wypowiedzieć się we własnym imieniu? Prawo konstytucyjne rodziców w tej kwestii określone jest tak:
"Art. 48. 1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania." A nasi katolicy chcą narzucić dziecku swoje wyznanie poprzez chrzest. To niezgodne z konstytucją :) powini poczekać aż samo się zdeklaruje na podstawie tego m.in. jak je wychowywali zgodnie z własnymi przekonaniami.
user [Natalia]: To ważne spostrzeżenie. Wynika z niego, że kościół katolicki w Polsce niewiele sobie robi z konstytucji i traktuje niemowlęta w zasadzie jako własność ich katolickich rodziców. Jeśli już kościół katolicki uważa , że od chwili poczęcia mamy prawo do respektowania pełni naszych praw jako ludzie ( z czym się całkowicie zgadzam), to niech szanuje te prawa sam! W szczególności chodzi tu o wolność sumienia i wyznania. Wychowanie dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami nie musi oznaczać zabieranie dziecku wolności wyboru. Tylko do tego trzeba by było zmienić wiele w systemie udzielania sakramentów: chrzest w wieku dorosłym, możnaby go połączyć z komunią i bierzmowaniem. Przynajmniej dzieci nie musiałyby się uczyć na pamięć tych wszystkich formułek i wyliczanek, których w wieku 8 lat nie rozumieją, a młodzież mogłąby lepiej dojrzeć do bierzmowania. Dziecko mogłoby chodzić na katechezę zreformowaną tak, żeby odpowiadała normom konstytucyjnym i nie robiłą dzieciom wody z mózgu, tylko pozwalała im myśleć samodzielnie i podkreślała znaczenie wiary dla duchowości człowieka. Wtedy spełniłoby się marzenie Marzenia - żadnych fałszywych katolików, wszyscy w krk z wyboru, przestrzegający najdrobniejszych zakazów i nakazów, zachowujący się zawsze "po katolicku".
user [P.S.J.]: Może was zadziwię, ale w Polsce księża do spółki z kółkiem różańcowym nie porywają noworodków, byle tylko szybko je ochrzcić, lecz to zgoda, a PRZEDE WSZYSTKIM WOLA rodziców - którzy SAMI muszą ZGŁOSIĆ się do ew. ksiedza - stanowią o chrzcie noworodka. A prawo polskie przyznaje rodzicom swobodę wychowania w dowolnym etosie i światopoglądzie, o ile takiż jest zgodny z prawem. Nie wiem więc, czemóż gadacie po próznicy (i bez sensu) że chrzest jest niezgodny z konstytucją. Lub nie wiecie, co to jest chrzest, i od czego zależy, lub nigdy nie czytaliście konstytucji. Tertium non datur.
user [P.S.J.]: Palnick - mam nadzieję, że nie jesteś praktykującym prawnikiem? :) Art. 48.1. można, oczywiście, interpretować tak, iż np. rodzice nie mogą nastolatka (czemu nie dziecka - patrz zd. 2 artykułu; do pewnego wieku dziecko nie posiada własnych przekonań, także religijnych, czy etycznych, podobnie jak nie odróżnia np. pojęć dobra i zła czy norm społecznych) ZMUSZAĆ czy zapędzać do kościola/meczetu/medytacji. Gdybyś uznawał, że chrzest noworodka narusza WOLNOŚĆ SUMIENIA (sic!) noworodka, to niestety należałoby również interpretować w tym duchu zakaz jakiegokolwiek wychowania, gdyż np. powiedzenie dziecku "nie wolno kopać zwierząt" także może naruszać wolność przekonań np. 2-latka (który zapewne obwieści takie naruszenie płaczem, bo mówić może jeszcze nie umie...). Albo wyobraź sobie, że rodzice są buddystami i nie jedzą mięsa z powodów religijno-światopoglądowych. Żeby nie narzucać dziecku swych przekonań, musieliby go faszerować schaboszczakami, albo w ogóle nie karmić.
Natomiast jeśli powiedzmy 16-latek zdecyduje się publicznie np. zaprzeć chrześcijaństwa albo też wyrzec się chrztu w ramach ceremonii jakiegoś Kościoła La Veya (czy czegokolwiek innego), to nie można mu tego zabronić powołując się li tylko na prawo do wychowania; jak chce, może po osiągnięciu pewnego progu dojrzałości (u nas pewnie optowałbym za granicą wiekową zdolności do czynności prawnych) zarzucić praktykowanie takiej czy innej religii, ma do tego święte (nomen omen) prawo. Ale ty to prawo chciałbyś posunąć do absurdu, QED wyżej.
user [palnick]: PSJ krótko mówiąc - rodzice mają prawo wychowywać dziecko według własnych przekonań i w ten sposób wpływać na jego przyszłe decyzje światopoglądowe. Respektują w ten sposób przyszłe prawo małego jeszcze człowieka do swobodnego wyboru wyznania, wówczas kiedy świadomie może to uczynić. To jest respektowanie jego wolności sumienia i przekonań. Podejmowanie za dziecko wyborów związanych ściśle z duchowością, wolnoscią sumienia i wyznania jest nieuprawnionym decydowaniem o jego losach, bez jego udziału. KK wprowadził chrzest niemowląt w roku 1200. Wcześniej chrzczono wyłącznie podejmujących taką świadomą decyzję dorosłych. Robią to do dziś kościoły proestanckie. I nic złego się nie dzieje.
user [P.S.J.]: OK, tu się zgadzam. Uważam, że chrzest tylko dorosłych "dodałby plusów" kościołowi w dzisiejszym świecie. (zresztą tam, gdzie krk prowadzi jeszcze misje, to AFAIR chrzci się właśnie dorosłych). Chrzest w niemowlęctwie w niczym nie ogranicza wolności sumienia i wyznania dorosłego człowieka; jeśli jest innowiercą, to chrzest nie ma dla niego znaczenia od momentu nawrócenia się na nową wiarę, jeśli jest ateistą, to też nie ma, bo nie wierzy w istnienie jakiejkolwiek istoty wyższej, a cóż dopiero w jakiś sakrament. Ateiście chrzest nie ogranicza wolności wyznania bardziej niż kąpiel.
user [palnick]: Z początkiem Twojej odpowiedzi zgadzam się w zupełności. Napewno kler musiałby wrócić do nakazów Jezusa kierujących apostołów z dobrą nowiną między dorosłych, których trzeba przekonać, porwać (np. własnym przykładem) i ugruntować w nich przekonanie o chęci przyjecia chrztu. Z własnego wyboru. Czy widzisz jaki to ogrom pracy? Jak trzeba w takich warunkach trzymać się samemu zasad serwowanych z ambony? To właśnie doskwierało kościołowi. Wybrał więc automatyczne dostarcanie duszyczek pod obróbkę. Tę obróbkę mozna juz robic bez finezji, starczy dłuto i młot. Delikwent jest juz we władzy "pasterza". Piszesz, że chrzest niemowląt w niczym niczego nie ogranicza. To po co jest dokonywany? Jeżeli nie ma znaczenia, należy przesunąć ten sakrament na później. Niech kawalerowie w sukienkach zobaczą, że pracują w usługach i że trzeba mocno się napracować na swoje utrzymanie poprzez przekonywanie ludzi do chrztu. Taki kosciół mógłby mieć wreszcie ludzką twarz. Ale straciłby swoją pozycję materialną i gwarantowany z góry rząd dusz - a to dla tej organizacji jest sensem istnienia :)
user [palnick]: O srebrna Natalio ! Czytając Twoje posty (abstrahuję od tego, że się zgadzam z Twoimi poglądami) nie dziwię się, że z polskim KK jest Ci nie po drodze. Za dużo u Ciebie skłonnosci do samodzielnego myslenia, logicznego wyciagania wniosków, jasnego formułowania wyważonych poglądów i wrażliwości na ludzki los. Nie potrzebujesz przepisów proboszcza, żeby podejmować życiowe decyzje i jesteś zdolna do buntu przeciwko "mianowanym autorytetom". Gdyby to było w zakresie moich kompetencji skreśliłbym Cię natychmiast z listy parafian :)
user [Eva]: W kosciolach protestanckich chrzci sie takze noworodki.
user [tempus]: W tych powstałych dawniej, które przejęły wiele z Watykanu - owszem. Ale w nowych kościołach które odrzuciły wynalazki watykańskie i opierają się na Biblii chrzci się ludzi dojrzałych.
user [Eva]: Palnick nie potrafie uwierzyc, ze masz wsobie tyle buntu przeciw KK. Szkoda twojej energii. Wiesz dobrze, ze Polska jest teraz krajem demokratycznym. Narod polski otrzymal nareszcie wolnosc slowa, wiary, wyznania itd. Nawet mlodziesz, ktora w dzisiejszych czasach dojrzewa wczesniej, sama moze ostatecznie decydowac, czy w tej wierze pozostanie poprzez przejecie bierzmowania, czy tez nie. Nie wierze, ze mlody czlowiek w dzisiejszych czasach ulega katolickim kumplom. Dzisiejsza mlodziez idzie swoja droga, nie sluchaja rodzicow. W wielu rodzinach jest tak, ze dziecko wychowywane w katolickim duchu odstepuje od wiary zupelnie, a ci ktorzy jej nie znaja wstepuja do kosciola. Najwazniejsze jest dla nich byc innym jak rodzice (tzw. konflikt pokolen). Znam taki przypadek we wlasnej rodzinie. Chlopak byl nawet ministrantem (wowczas nawet z wlasnej woli). Kiedy dorosl postanowil isc inna droga. Nikt go nie mogl powstrzymac, bo niby jak? Kazdy z nas katolik, czy ateista jest sam odpowiedzialny za soje zycie i każdy ma swoj zyciowy plan. Jezeli wszyscy wystapia z KK to automatycznie zniknie i kosciol katolicki. Na sile nikogo z niego nie wyciagniesz, tak samo jak tez nikogo na sile tam nie wciagniesz. Zostaw decyzje wyboru i nie zlosc sie na ten kler, bo i tak tam nie nalezysz. Jezeli innym to nie przeszkadza pozwol im praktykowac i byc w KK szczesliwymi katolikami, jakim i ja jestem.
user [Palnick]: Ewo, Ja nikomu nie zabraniam żeby kultywowali swoje hobby. Nie akceptuję jednak, żeby to było finansowane z budżetu państwa i samorządów. Czy patrzyłabyś spokojnie na sutuację w której biedne państwo sowicie łoży na hodowców szynszyli? Twoje podatki nie mogą wyć w ten sposób trwonione. Wszyscy hobbyści muszą płacić składki na swoje związki. Gdyby katolicy płacili na swoja organizację 5% podatku ponad obowiązującą wszystkich stawkę (jak w Niemczech) byłoby wszystko jasne i czyste. Nie byłoby tacy, naciągania na opłaty za sakramenty, pogrzeby itd. Fundusz kościelny powinien być zlikwidowany. Przyznane nieruchomosci po 1990 zweryfikowane (wiele kk wyłudził wbrew prawu). Kościół powinien być odseparowany od świeckiego państwa a konkordat (bardzo niekorzystny dla Polski pseudohołd dla papieża) zweryfikowany lub wypowiedziany. Nie akceptuję też jakiejkolwiek indoktrynacji na terenie przedszkoli i szkół państwowych. Religia powinna wrócić do sal katechetycznych. Nie chcę sie zbytnio rozpisywać ale nie ma w Europie drugiego Państwa tak głęboko, bezkarnie drenowanego przez Watykan jak nasza uboga ojczyzna, z masą bezrobotnych, głodnych dzieci i bezdomnych na których nie starcza już pieniędzy.
user [Eva]: No tak, te podatki powinny istniec. Kazdy wtedy w pelni swiadomosci moze swoja przynaleznosc akceptowac poprzez placenie lub nieplacenie. Dlaczego w Polsce jeszcze nie wprowadzono tego podatku, dziwi mnie takze.
user [tempus]: Mnie nie dziwi. Gdyby to katolicy lub wyznawcy innych religii mieli płacić dodatkowy podatek, mogłoby się okazać, że w Polsce jest np. 60% katolików a nie 95%. :)
user [Eva]: A na jakiej podstawie stwierdzenie, ze w Polsce isnieje 95% katolikow?
user [tempus]: Tak mniej więcej podają oficjalne statystyki. Oczywiście to bzdura. Tylu zostało ochrzczonych w dzieciństwie :).
user [Eva]: No tak, jak dlugo ludzie oficjalnie nie wypisza sie z KK, tak dlugo beda istniec takie dane statystyczne. Skoro Polska jest demokratyczna i wszyscy maja prawo do wyboru, powinni opuscic oficjalnie KK, a nie zloscic sie na te organizacje. Ja nie siedzialabym w zadnej organizacji ani minuty dluzej, gdybym byla odmiennego zdania. Swoja droga jak organizacja jest nieomylna? Wszystlim kieruja ludzie a nie automaty. Ludzie robia bledy "nobody is perfect"
user [Natalia]: Masz rację. Problem w tym, że KK uważa się za nieomylny, a przynajmniej za jedynie słuszne uważa to, co głosi tu i teraz. Papież przepraszał wprawdzie za świętą inkwizycję, za te "czarne karty w dziejach kościoła", nawet za krucjaty się kościół pokajał. Ale w danej chwili zawsze jest nieomylny. Nawet w sprawie prezerwatyw - czy moralne czy nie. Jak wyprodukują orgazmotron to też się kościół ustosunkuje. Wtedy oczywiście już prezerwatywy będą już równie moralne jak gumowe rękawiczki, ale za to orgazmotron będzie prawdopodobnie uznany za dzieło szatana. I tak dalej...
user [Natalia]: Też uważam, że religia powinna wrócić do sal katechetycznych. Wówczas jedynie szkoły prowadzone przez zakony mogłyby prowadzić religię, a szkoły publiczne nareszcie byłyby świeckie, jak Pan Bóg przykazał. Skończyłby się ostracyzm w stosunku do "innowierców" albo agnostyków, skończyłyby się wyświetlanie przez zakonnice w szkole (!) makabrycznych filmów o aborcji( np. "Niemy krzyk") , straszenie satanistami, którzy podobno wytapiają świece z tłuszczu nieochrzczonych noworodków i piją mocz prostytutek (to opowiadał nam ksiądz katecheta w siódmej klasie podstawówki) i opowiadanie o tym, jak spirala domaciczna miażdżą zapłodnione jajo (to też ksiądz) . Taka "wiedza" jest, niestety, wplatana w nauczanie o prawdach wiary, czytanie Biblii czy rozmowy o moralności chrześcijańskiej. Po co? Żeby uczniowie się bali. Co wrażliwsi, oczywiście. Już nie wspomnę ochoczo lansowanego przez "kler katechetyczny" poglądu, że od masturbacji się ślepnie, tudzież (jeśli jednak nikt nie oślepł) że ma się od tego co najmniej nerwicę. Jeśli już mają "uczyć" w ten sposób, to niech to robią w przykościelnych salkach katechetycznych, a nie w szkole.
Zgadzam się również z tym, że kościół powinni finansowaćwierni na zasadzie składek, obowiązek płacenia których brałby na siebie każdy, kto - oczywiście po osiągnięciu pełnoletności - przyjąłby chrzest. Wszystko byłoby klarowne, koniec z tzw. "co łaska, ale nie mniej niż...", które zdarza się nagminnie. Sakramenty to przecież nie towar! Tak się piętnuje kupczenie odpustami u schyłku średniowiecza, a dzisiejsze płacenie za śluby, za pogrzeby to niby w porządku? Byłyby składki, byłyby pensje dla kapłanów za posługę. I koniecznie powinno się wyjaśnić wszystkie sprawy własnościowe kościoła, w razie wykazania niepra(widło)wości wymierzyć sprawiedliwość.
user [Natalia]: Zapewniam, że jednak "datur" :) Chodzi w gruncie rzeczy o to, że zwyczaje panujące w kwestii udzielania sakramentu chrztu, tzn. fakt, że "przyjmują" go niemowlęta, przesądza o tym, że rodzicom trudno jest respektować prawo dziecka do wolnosci światopoglądowej, jaką w przyszłości osiągnie. Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie żaden autorytet w dziedzinie prawa nie powiedziałby, że chrzest jest niezgodny z literą konstytucji, ale jednak uważam, że chrzest w wieku, gdy dziecko jeszcze nie jest świadome swojej duchowości, jest czymś niesprawiedliwym. Owszem, nastolatek może odmówić przyjęcia bierzmowania, ale przez chrzest i pierwszą komunię, o której też przecież - nie oszukujmy się -decydują rodzice, jest w dużej mierze skazany na pewien światopogląd, którego sam nie wybrał. Jest istotą bierną w tym względzie. Czy nie sądzisz, że pozostawienie mu decyzji o chrzcie i innych sakramentach do podjęcia po osiągnięciu pełnoletności byłoby korzystniejsze dla jego rozwoju jako samodzielnie myslącego człowieka?
Rodzice na pewno nie chrzciliby niemowlaków, gdyby jako dorosłe mogły przystąpić do chrztu same. I tak mogliby im wpajać zasady wiary i etyki, może nawet by się do tego lepiej przykładali. A tymczasem jest presja (zakorzeniona, a jakże, w tradycji kościelnej), na chrzczenie w wieku niemowlęcym. Bez chrztu nie ma komunii, bez komunii bierzmowania i tak dalej. Litera konstytucji, na którą się na tym forum powołano, miała według mnie tylko skłonić do zastanowienia, czy wolność sumienia i wyznania nie jest przypadkiem ofiarą "procedur" sakramentalnych.
user [jamnick]: Konstytucja mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jest o tym w rozdziale pierwszym.
user [as]: Co do okrucienstwa dzieci w szkole wobec nieochrzczonych kolegow, to smiac mi sie chce z tego ! W jaki sposob koledzy w szkole moga sie dowiedziec, czy ktos jest ochrzczony czy nie ? Z dziennika wyczytaC ? Przeciez dyiecko zapisane na zajecia z religii w szkole nie jest o chrzest przez katechete pytane. Zaswiadczenie o chcie trzeba złozyc w parafii z okazji przygotowania do I Komunii, jesli ktos sie na taka uroczystosc decyduje.
user [tempus]: Dzieci znajac się rozmawiają na różne tematy. Sądzisz, że nie rozmawiają o swoich chrzestnych? Przecież dla dzieci katolickich to super ważne osoby - przynoszą prezenty :).
user [as]: Rozmawiaja, czemu nie. Ale jak ktos obawia sie, ze dziecku moze ktos dokuczac z tej przyczyny, ze nie jest ochrzczone, to wystarczy dziecku powiedziec, zeby w takich rozmowach na temat własnej sytuacji sie nie wypowiadało. Albo - duzo rozsadniej - wyposazyc je w argumenty na rzecz wyzszosci niechrzczenia sie w ogóle, albo przyjmowania chrztu w wieku dorosłym.
user [tempus]: Sądzisz, że dziecko na pytanie "kim jest twój chrzestny" powinno nie odpowiedzieć? A może odwrócić się plecami i odejść? To nie jest wychowawcze podejście. To uczenie dziecka, że jest gorsze...
user [as]: Rownie dobrze moga go spytac kim jest twoj ojciec, ile zarabia, dlaczego siedzi w wiezieniu, czemu twoj brat ma downa i o wiele rozmaitych trudnych spraw.I co ? Do szkoły nie puszczac, bo bedzie mu przykro, ze mama jest sprataczka, a tata ma juz 53 lata ?
user [*]: Warunkiem przyjęcia do Kościoła Chrystusowego w wydaniu Krk jest chrzest. Ponieważ egzorcyzmy te były wykonywane bez Twojej woli i świadomości, napisz do najbliższego proboszcza, by dokonał stosownych korekt w swej ewidencji i się od... lub po prostu polej olej na tą całą wrażliwość podatkowej dokumentacji kościelnej prowadzonej w imieniu Pana Boga.
user [Jola]: Jako małe dziecko zostałam ochrzona, jako ośmiolatka przyjęłam pierwszą komunię św, jako nastolatka zostałam bierzmowana, a nawet zdałam maturę z religii. Jako dorosła osoba po wysłuchaniu nauk przedmałżeńskich wzięłam ślub kościelny. Urodziłam dwoje dzieci, które ochrzciłam, posłałam je do pierwszej komunii św., prowadziłam je do kościoła. No i w pewnym momencie zaczęłam chodzić na mszę św. coraz wolniejszym krokiem, z coraz mniejszym przekonaniem, przestałam rozumieć sacrum. Dzieciom nastolatkom zostawiłam decyzję dotyczącą wiary, przestałam praktykować, bo widzę teatr a nie misterium. Wśród przyjaciół nie widzę różnicy zachowania między katolikami a niekatolikami, przyzwoitość człowieka nie zależy od jego przynależności do kościoła.
Nie mam zamiaru znikąd się wypisywać, mogę być ciągle zarejestrowana, przyjmuję kolędę, rozmawiam z księdzem szczerze, że nie praktykuję. Doceniam rolę kościoła w działaniach charytatywnych, denerwuje mnie tylko, że pożal się Boże politycy podczepiają się pod religię i na tym budują swoją nikczemną "karierę polityczną", a KK się od tego nie odcina, że nie powie szczerze, że Jankowski, Rydzyk uczą nienawiści, a nie miłości, ale dobrze, że są tacy kapłani jak ksiądz Arkadiusz Nowak, ks. Boniecki, ks Czajkowski.
user [Natalia]: Hmm, może gdyby ludzie dostrzegający to zakłamanie zaczęli opuszczać kościół, to władze kościelne zaczęłyby traktować wiernych z szacunkiem i deklarować swój sprzeciw wobec tych złych zjawisk jakimi jest np. politykierstwo księdza Rydzyka. Na razie za mało jest tego szacunku. Metafora wiernych - owieczek jest za bardzo prawdziwa w naszych polsko - katolickich realiach, żeby mogła pozostawać tylko metaforą, niestety...
user [Schuja]: Do Joli.Czytam Twoj post i przy zdaniu " no i w pewnym momencie ...." chcialem sobie juz powiedziec , no , dziewczyna zaczela myslec! Niestety dalsza lektura twoich mysli mnie rozczarowala. Nie zaczelas myslec , tylko komunikujesz wszystkim , ze stalas sie wygodna i w ten wygodny sposob ( i jem ciastko i mam je dalej) ZAARANZOWALAS SWOJE DALSZE ZYCIE w aspekcie ja a wiara i KRK. Tak , ze sytuacja nieciekawa , bo standartowa. Pozdrawiam.
user [Meliana]: Radziłabym aby raczej od rodziców - w końcu to Oni, z własnej woli zatargali Cię do kościoła - chyba,że pod dom podjechała czarna Wołga, z niej wyszli panowie w czerni, wzięli rodziców za fraki, Ciebie z betami wcisnęli do bagażnika i pędząc ile fabryka dała zawieźli do świątyni. Tam wrzucili Cię do chrzcielnicy, szybko wypowiedzieli słowa błogosławieństwa i już było po wzystkim. Jakie to smutne...
user [jaija]: Czyli jeszcze jeden idiotyczny bunt przeciwko temu, co zrobili rodzice. Ech, dzieci, dorośnijcie wreszcie. Nikt wam krzyżyka na czole nie wytatuował, kiedy byliście berbeciami.
user [tempus]: Dlaczego przynależenie do organizacji do której nie chce się należeć jest "buntem" i jest "idiotyczne"?
user [korniszon]: No niby się do katoli nie zapisałem, ale podobno nim jestem. Co ciekawe, nie dlatego, że się nim czuję, ale dlatego, że moja mamusia zaniosła mnie do kościoła. Osobiście nie dręczę się wypisaniem z tej morderczej sekty, bo się do niej nie zapisałem osobiście i z dobrej woli. Odczuwam coś w rodzaju zażenowania i złości, że robię statystykę ciemnogrodowi.
user [Rada]: A może opublikować listę niezadowolonych z przynależności do kościolą katolickiego, a nawet nosić przy sobie oświadczenie o rezygnacji z wszelkich skutków chrztu.
user [jaija]: Moim zdaniem, wystarczające jest niepraktykowanie. Nie praktykujesz tradycji i obrzędów katolickich, nie chodzisz do kościoła, nie chrzcisz, nie posyłasz dzieci do komunii - nie jesteś katolikiem, sprawa jest prosta. Czy potrzeba do tego jakiegoś świstka? To świadczy o emocjonalnym stosunku do KK, a nie o to zapewne wam wszystkim chodzi - takie "na złośc księdzu proboszczowi wypiszę się z Kościoła". Podobne postawy harakterystyczne są dla osób nastoletnich, a nie dorosłych ludzi. Może jest to tez jakiś rodzaj tchórzostwa? A może też takie osoby chcą się potem pochwalić wypisem? Cóż, jest to niedojrzałe. Każdy w głębi serca wie, jak jest i nie potrzebuje w tym celu pisemnego potwirdzenia.
user [Natalia]: Tak, masz rację - każdy w głębi serca wie, jaki jest. Ale można też chcieć dać temu wyraz. Poglądy są między innymi po to, by je wyrażać. Można to zrobić w formie wystąpienia z kościoła, jeśli się nie zgadzamy z jego naukami.
user [Jola]: Opodatkowanie katolików jest najlepszym sposobem ich weryfikacji. Nie wiem czy to szybko nastąpi, myślę że KK broni się przed tym obowiając się, że wiara w 90 procent katolików zostałoby poważnie zachwiana.
user [d]: Rodzice oiarowali Ciebie Bogu, i tego fakutu nie da się cofnąć, tak jak nie da się cofmąć faktu że twoimi rodzicami są (najprawdopodobniej) Polakami. Oczywiście tak jak w przeszłości niektórzy szli na służbę do Cara a nawet specjalizowali się w prześladowaniu polskości nie zmieniało to faktu że pochodzili z polskiego rodu. Odnotowanie faktu chrztu to odnotowanie faktu że ziarno zostało zasiane, a że nic z niego nie wyrosło to nie dowodzi że nie było Ono rzucone, i nie jest powodem do wykreślania z książki chrztów. Są tylko przypadki ekskomuniki, czyli ogłoszenie publiczne o trwałym złym postępowaniu, a skutkuje to nie możnością daleszego przyjmowania sakramentów do chwili zmiany sposobu życia.
user [olo]: Jak się "wypisać" z kościoła katolickiego? podobno trzeba napisac list do papieza...
user [dachtyk]: Jak się "wypisać" z kościoła katolickiego? jak najszybciej