[bumbak] Chciałem wypisać się z sekty katolickiej, myślałem, że pójdzie jak z płatka.. lecz.. Rodzina spostrzegła akt wystąpienia z kościoła leżący na stole i zaczęła się burza.. lawina.. ba.. huragan albo i tornado. Atak z trzech stron.. jakbym miał bombe pod pałac kultury podkładać. Pomyślałem, cholera, cholera, gdzie ja żyję. Wyczuwalny był silny strach, jakby hilterowcy mieli zaraz zapukać do drzwi. Jednym słowem siłą uwarunkowań, wolność została mi odebrana.
Tak więc, ja tak chciałem do kleru może dwa słowa, niech was piekło pochłonie! Zindoktrynowaliście moją rodzinę, wprowadziliście do ich umysłów "boży autorytet" poprzez który, zalewają ich lawiny lęku na samą myśl o mojej decyzji. Cóż to za zdziwienie, obudzić się w świecie, gdzie w miejscu w którym winno być niewiem - stoi kolebka złudnych przesądów zszytych lękiem. Niech by was tak szklag trafił klerze! Niech by was tak szlag! Obyczajowo-religijny stos ziejących miłością do bliźniego, jest tuż tuż. Pochłonie, oj, pochłonie wszystko co "nie jest nasze". Patriarchalny tron w zamku z ksenofobicznych obsesji, tym chcecie ustalać świat? O! Takiego wała!