"Tak zachęca organizacja Openly Secular. Akcja, firmowana m.in. przez Richarda Dawkinsa i jego Fundację na rzecz Rozumu i Nauki, zrodziła się w Stanach – ale oczywiście przyda się każdemu trapionemu przez zarazę teizmu społeczeństwu. A Polska, niezaskakująco, należy do krajów najbardziej chorych.
(...)
Sondaż robiony u zarania zakończonej właśnie kampanii prezydenckiej wykazał, że 53 procent Amerykanów byłoby „mniej skłonnych” do głosowania na kandydata, który jest ateistą. Ateizm okazuje się w oczach amerykańskich wyborców największym grzechem z możliwych – znacznie łagodniej traktują np. palaczy marihuany i cudzołożników; zniechęciłoby to, odpowiednio, 22 i 35 procent wyborców."