Dr hab. Jan Hartman - filozof, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący Rady Programowej Forum Liberalnego pisze o trudnej do przezwyciężenia kwestii przymusu religijnego w szkole i przedszkolu. Trudnej? A może zabrakło odwagi?
(...) W przedszkolu wyglądało to tak, że dwa razy w tygodniu do sali, gdzie na co dzień przebywała "nasza grupa", przychodziła katechetka i prowadziła swoją lekcję. Teoretycznie mógłbym zażądać, by moja córka nie brała udziału w tych zajęciach, ale oznaczałoby to, że na czas ich trwania zostanie wyprowadzona do innej sali. Tyle że w przedszkolu wyprowadzenie dziecka do innej sali to najsurowsza forma kary. O żadnym proteście nie było mowy. (...) W szkole sytuacja się powtórzyła. Okazało się, że w pierwszej klasie dwie katechezy odbywają się pomiędzy innymi lekcjami i jeśli moja córeczka miałaby w nich nie uczestniczyć, musiałaby iść w tym czasie na świetlicę. Rzecz jasna, byłaby to dla niej wielka przykrość i wstyd, gdy sama jedna miała zostać w taki sposób wykluczona z życia klasy i napiętnowana odosobnieniem. Mowy nie było, by stawiać opór. Zresztą dziecko chciało uczęszczać na lekcje religii. Do przymusu społecznego dołączył się wynikający z niego przewrotny przymus psychologiczny.
Pełen tekst artykułu tutaj.