Apostazja.info na Facebook'u

Jak można było się spodziewać ostanie decyzje i wypowiedzi GIODO wywołały poruszenie wśród kleru katolickiego i świeckich członków Kościoła. Argumentując przeciwko decyzjom GIODO i wyrokom NSA jednostronnie stają po stronie Kościoła i nie zauważają, że w Polsce oprócz Konkordatu obowiązują też inne akty prawa. Poniżej znajdują się trzy symptomatyczne wypowiedzi i mój komentarz do nich.

Należy ubolewać, że NSA najwyraźniej nie rozumie arbitralności, suwerenności i gwarancji, jakie posiada Kościół katolicki (...) Każdy, kto ingeruje w wewnętrzne sprawy Kościoła, zwyczajnie łamie konkordat, a on reguluje przecież stosunki państwo – Kościół.

Zajrzyjmy do "Ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej"
Art 3 ust 2
W sprawach odnoszących się do Kościoła, nie uregulowanych niniejszą ustawą, stosuje się powszechnie obowiązujące przepisy prawa, o ile nie są sprzeczne z wynikającymi z niej zasadami.

Kościół ma prawo swobodnie budować obiekty kultu religijnego, ale jeśli proboszcz postawi krzywą dzwonnicę to Inspekcja Budowlana nie wyda mu pozwolenia na użytkowanie. Ani Konkordat, ani "Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego" nie definiują przepisów odnośnie wznoszenia budowli w Polsce. Z tego powodu stosuje się tu Prawo Budowlane i taka, a nie inna decyzja Inspektora nie będzie więc naruszeniem autonomii Kościoła.

Kościół ma prawo pełnić swą misję w postaci niesienia pomocy najuboższym, ale jeśli w stołówce dla ubogich prowadzonej przez zakonników będzie się podawać zepsute jedzenie to Inspekcja Sanitarna zamknie taki lokal. Ani Konkordat, ani "Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego" nie definiują przepisów odnośnie prowadzenia restauracji czy stołówek. Z tego powodu stosuje się tu Ustawę o Państwowej Inspekcji Sanitarnej i inne powiązane akty prawa. Zamknięcie takiego lokalu nie będzie więc naruszaniem suwerenności Kościoła.

Analogicznie Kościół ma prawo prowadzić kartoteki parafialne, ale jeśli proboszcz będzie niewłaściwie postępował z przechowywanymi w kartotekach danymi (na przykład będzie nimi handlował) to Inspektor Danych Osobowych zbada sprawę i w przypadku stwierdzenia naruszenia prawa może nałożyć karę na proboszcza. Ani Konkordat, ani "Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego" nie definiują przepisów odnośnie prowadzenia ksiąg parafialnych. Z tego powodu stosuje się tu Ustawę o Ochronie Danych Osobowych. Wydanie decyzji przez GIODO (w ramach tego na co zezwala mu Ustawa) nie jest więc niedozwoloną ingerencją w wewnętrzne sprawy Kościoła.

  • Konstytucjonalistka prof. Krystyna Pawłowicz - Radio Maryja
Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że relacje „Kowalskiego” z Kościołem to są wewnętrzne sprawy Kościoła.

Jest to niezwykle symptomatyczna wypowiedź. Proszę zwrócić uwagę, że zaczyna się ona obiecująco mówiąc o relacjach miedzy Kowalskim a Kościołem. Jednakże na końcu zdania Kowalski w magiczny sposób znika! Mimo, że pomiędzy nim a Kościołem istnieje jakaś relacja, to on nie jest podmiotem w tej relacji. Przestaje być ważny i o charakterze tej relacji decyduje tylko i wyłącznie Kościół. Kowalski, pyłek marny, nie może się ustosunkować co do tej relacji. Nie może nawet poskarżyć się organom państwa jeśli czuje, że ze wspomnianą relacją jest coś nie tak. Proszę zwrócić uwagę, że nie jest nawet ważne czy Kowalski jest osobą wierzącą i czy należy do Kościoła!

Wyroki NSA i decyzje GIODO przywracają Kowalskiego do tego równania. Dzięki nim relacja między nim a Kościołem nie jest jednostronna i obie strony mają w niej coś do powiedzenia. Choć trzeba tu zastrzec, że ma to miejsce tylko wtedy gdy Kowalski nie jest członkiem danego Kościoła (jest formalnym odstępcą lub należy do innego Kościoła). Wierni Kościoła katolickiego nie mają prawa skarżyć się do GIODO, gdyż na mocy Ustawy zostali pozbawieni tego uprawnienia. Katolicy są dyskryminowani w Polsce - ciekawe, nieprawdaż?

  • Ks. dr hab. Piotr Steczkowski - pch24.pl
W związku z tym, GIODO nie ma ani uprawnień ani środków do tego, aby stwierdzić czy choćby oceniać to, czy ktoś jest, czy nie jest członkiem Kościoła lub związku wyznaniowego na podstawie jakiejś emanacji aktu woli apostaty.

To również piękny cytat, który pokazuje sposób w jaki wielu duchownych rozumie wolność woli czy też wolność wyboru. Wyczuć tu można pewne lekceważenie i brak szacunku dla aktów wystąpienia z Kościoła. Poza tym ks. Steczkowski nie zauważa, że GIODO nie stwierdza czy dany "ktoś" wystąpił z Kościoła na podstawie "emanacji aktu woli". GIODO stwierdza to na podstawie Konstytucji, Kodeksu Cywilnego, Ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz wyroków NSA, gdyż zgodnie z nimi tak lekceważona przez księdza "emanacja aktu woli" jest zupełnie wystarczająca, aby obywatel mógł opuścić dowolny związek wyznaniowy.