Apostazja.info na Facebook'u

W swoim reklamowanym przez portal onet.pl blogu posłanka prof. Joanna Senyszyn porusza od dłuższego czasu kwestie finansowania kleru przez państwo. "W 2004 roku dawaliśmy Kościołowi około 5 miliardów zł, nie licząc prywatnych datków. Najwięcej kosztuje nas nauka religii" - czytamy w najnowszym wpisie posłanki.

"Najwięcej kosztuje nas nauka religii. Około 1,5 mld zł rocznie. Kościół, wymuszając w 1990 r. wprowadzenie religii do szkół (na chybcika, instrukcją zamiast ustawą), zapewniał, że za katechezę nie będzie brał pieniędzy. Społeczeństwo dało się nabrać. Jak zwykle od dwóch tysięcy lat. Konkordat przypieczętował bezprawie dokonane przez ministrów Samsonowicza i Radziwiłł. Od wielu lat opłacamy nauczycieli religii, jak wszystkich innych" - czytamy w blogu Senyszyn. "Kilkadziesiąt milionów zł rocznie łożymy z państwowej kasy na katolickie uczelnie. Prawie 100 milionów zł rocznie (670 mln zł od 1998 r.) na Fundusz Kościelny, który powinien być zlikwidowany, gdyż Kościół otrzymał od państwa więcej niż skonfiskowano ustawą z 1950 r. (ok. 165 tys. ha). Ponad 80 mln zł rocznie stanowią dopłaty bezpośrednie dla tego największego w Polsce obszarnika" - podlicza posłanka. "Nie można uzyskać informacji, ile dajemy na Ordynariat Polowy i rzeszę różnych kapelanów, choć to kropla w morzu w porównaniu ze startami budżetu z tytułu zwolnień podatkowych i celnych. Miliony złotych przekazują Kościołowi państwowe przedsiębiorstwa i spółki Skarbu Państwa, samorządy województw, miast i gmin. Nie mniej wierni. Z niekoniecznie nieprzymuszonej woli. Kto żyw chce kupić błogosławieństwo. Kto może - za państwowe pieniądze. Reszta – za własne" - pisze posłanka. "Suma sumarum w 2004 roku dawaliśmy Kościołowi około 5 miliardów zł, nie licząc prywatnych datków. Kwota ta rokrocznie rośnie" - wylicza posłanka SLD. Cały tekst możesz przeczytać w  blogu Joanny Senyszyn.