user [Ala]: Nie rób czegoś, czego za kilka-, kilkanaście lat będziesz żałować. Po co? Ja w wieku 16 lat postanowiłam uznac się ateistką, wprawdzie bez "wypisania "się z Kościoła , ale po prostu od niego odeszłam i nie sądziłam że kiedykolwiek powrócę. W pewnym momencie mego życia, ni stąd ni zowąd Pan Bóg mnie znalazł, po długiej przerwie, ponad 10 latach, kiedy wyrzekłam się prywatnie Pana Boga i uznałam,że jest wytworem ludzkiego umysłu, nie potrafiłam powiedzieć nic więcej jak tylko "Panie, Ty jesteś" i zapłakać nad krzywdami, jakie wyrządziłam bliźnim i Jemu oraz nad zmarnowanym czasem. To co zamierzasz zrobić, wygląda na uleganie emocjom, zapewne pod wpływem konkretnych wydarzeń, przeciwko którym się buntujesz, na które się nie zgadzasz, ale konsekwencje są bardzo poważne. To tak, jakbyś chciała na zawsze porzucić własną rodzinę i nie mieć z nia nic wspólnego. Pytam: po co? Przemyśl, znajdź przyczyny, wyrzuć z siebie to, co Cię boli, ale nie rób sobie krzywdy. Bo ta krzywda dotknie przede wszystkim Ciebie. Zrobiłabyś coś takiego Rodzicom? Zrobiłabyś coś takiego ukochanej osobie? Żeby stać się człowiekiem, trzeba szukac, a nie buntowniczo odrzucać wszystko. Ta scieżka donikąd nie prowadzi, poznałam ją. Postawiłabym na niej zakaz wjazdu i znak - uwaga przepaśc. Czy jako kierowca uparcie byś jechała przed siebie?