[Kamil M.] nie możemy zapominać, że w Polsce tradycyje społeczne są niemalże torżsame z tradycjami religijnymi. Ponieważ Polska była i jest unitarna religijnie (procent "innowierców" jest niewielki), wszelkie ryty przejść, np. związane z narodzinami, małżeństwem, śmiercią itp są rytami katolickimi. Jak politycy otwierają nową drogę, to kto ją "chrzci"? Kapłani katoliccy. Przykłady można mnożyć, ale ów stan wywołuje określone skutki. Z jednej strony nie ma alternatywy dla rytów katolickich, albo jest ona ograniczona; zz drugiej strony obrządki katolickie ulegają socjalizacji. Tracą wymiar jedynie duchowy, ba przeważa wymiar społeczny. To nie jest przecież tak, że rodzice, proszący kogoś, aby został chrzestnym ich dziecka nie mają pojęcia o jego przekonaniach religijnych. Chrzestny w tym momencie nie koniecznie ma znaczyć ojca duchowego wspierającego dziecko w wierze, a bardziej ma to być zabezpiecznie społeczne. I tak jest z innymi rytami, jak małżeństwo czy pogrzeb. Także większość ludzi pozostaje w Kk właśnie z tych powodów. Gdyby Kościół kiedyś rzeczywiście chciałby zwerfikować wiarę swoich owieczek, mógłby się mocno zdziwić. Ale myślę, że domyśla się prawdy o swych wyznawacach, w szczególności w sprawach, w których nauczanie Kościoła jest ignorowane - antykoncepcja, in vitro, aborcja itd itp.