Bardzo wiele Polek i Polaków mieszkających na stałe za granicą rozważa formalne wystąpienie z Kościoła katolickiego, lecz nie wie jak to zrobić. Otrzymałem pisma z urzędów kościelnych, z których wynika, iż w tej sytuacji wystąpienia należy dokonać za granicą w parafii, w której się mieszka (w Wielkiej Brytanii, Holandii czy w innym kraju). Wydaje się to być bardzo niepewna i długotrwała droga załatwienia tej sprawy. Z tego względu proponuję również poniżej metodę “nieoficjalną”.

W ciągu kilku ostatnich miesięcy otrzymałem bardzo wiele zapytań o procedurę wystąpienia z Kościoła od osób mieszkających na stałe za granicą (głównie z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec i Holandii). Ponad 2 miliony Polaków przebywa na stałe za granicą i często są to osoby bardziej otwarte na świat, o liberalnych poglądach i od lat nie uczestniczące w życiu Kościoła. Nic więc dziwnego, że niektórzy z nich zaczynają rozważać wystąpienie z Kościoła, zwłaszcza gdy docierają do nich informacje o postępującej klerykalizacji ojczyzny w czasach rządów PiS. W ten sposób chcą wyrazić swój sprzeciw wobec nadmiernej roli Kościoła w Polsce i uważam to za godne pochwały działanie obywatelskie.

“PROCEDURA OFICJALNA”

Działając w imieniu tych osób napisałem pisma w tej sprawie do urzędów kościelnych. Nadspodziewanie szybko odpowiedzieli mi ks. Bartłomiej Pergoł, Notariusz Kurii Metropolitalnej Warszawskiej oraz ks. dr Jarosław Mrówczyński, Zastępca Sekretarza Generalnego Konferencji Episkopatu Polski. Ich odpowiedzi były w zasadzie zgodne i można je podsumować jednym zdaniem: osoby mieszkające za granicą powinny złożyć akt wystąpienia z kościoła w lokalnym kościele za granicą. Każda Konferencja Episkopatu ma prawo do autonomicznej regulacji procedury dokonywania wystąpienia, uwzględniając specyfikę ustawodawstwa cywilnego w danym kraju. Zacytuję tu księdza Pergoła:

"Innym słowem, jeśli ktoś zamieszkuje na stałe lub czasowo (np. w Holandii), ma obowiązek dostosować się do procedury jaka została ustanowiona przez tamtejszy Episkopat. Wszelkie niedogodności wypływające z braku znajomości procedury, podziału administracyjnego Kościoła lokalnego, czy języka, są do pokonania i leżą w interesie wnioskodawcy, a nie Kościoła."

I ostatnia część tego cytatu jest bardzo wiele mówiąca. Kościół nie ma interesu w ułatwianiu opuszczania jego szeregów. Firmy komercyjne (jak teleoperatorzy czy ubezpieczyciele) też niechętnym okiem patrzą na odchodzących klientów. Na szczęście mamy ustawodawstwo, które nakazuje firmom tworzenie procedur rozwiązywania umów, bo gdybyśmy mieli liczyć tylko na zwykłą przyzwoitość to nieciekawie by to wyglądało. Niestety, w przypadku Kościoła katolickiego w Polsce nie ma konkretnego ustawodawstwa, a przyzwoitość to też w tej instytucji towar, z którego dostępnością bywa różnie. Na dekrety Episkopatu regulujące kwestię wystąpienia trzeba było czekać latami, nadal jest z nimi wiele problemów, a dzieci muszą czekać do uzyskania pełnoletności aby opuścić czułe ramiona Kościoła.  Wstąpić, oczywiście, można w każdym wieku, a najlepiej jak najwcześniej (sic!).

Powyższe wyjaśnienia nie odpowiadają oczywiście na wszystkie pytania. Lokalny proboszcz w Holandii zapewne zażąda okazania wypisu z księgi chrztu (no bo skąd ma wiedzieć, czy człowiek, którego widzi pierwszy raz w życiu jest poważny, czy robi właśnie dowcip koledze?). Taki wypis będzie po polsku, a akt wystąpienia zapewne będzie w lokalnym języku. Co z tłumaczeniem tych dokumentów? Jaki będzie ich obieg pomiędzy kuriami w różnych krajach. Spodziewam się tu szeregu trudnych nawet do przewidzenia problemów i dlatego zalecam rozważenie poniższej "alternatywnej" procedury.

“ALTERNATYWNA PROCEDURA”

Episkopat w sposób jasny wyklucza możliwość "korespondencyjnego" wystąpienia z Kościoła, a prawo polskie i wyroki sądów nie dają nam do rąk tego typu narzędzi. Większość emigrantów jednakże zapewne od czasu do czasu odwiedza Polskę, choćby raz na kilka lat. Warto wykorzystać tą okazję do dokonania wystąpienia z kościoła. Przyjeżdżając do Polski potencjalni “występowcy” zazwyczaj zatrzymują się u rodziny lub znajomych. Planując wszystko z wyprzedzeniem jest szansa na przeprowadzenie całości procedury nawet w ciągu kilku dni. Polecam najpierw zapoznanie się z artykułem o "zwykłej" procedurze i wprowadzeniu do niej zaledwie kilku zmian:

  • Odpis metryki chrztu można spróbować uzyskać korespondencyjnie. Mi się to udało i wielu innych osobom również. Jako powód można podać “potrzebny do archiwum domowego”. Być może trzeba będzie uiścić “opłatę w rozsądnej wysokości wynikającej z kosztów administracyjnych”. Wysokość opłaty i sposób jej uiszczenia różnić się będzie w zależności od parafii. Z obu otrzymanych przeze mnie pism wynika jednak pewne zaostrzenie stanowiska w sprawie tego typu korespondencji w związku ze zmienionymi przepisami o ochronie danych osobowych. Wysyłanie odpisów z ksiąg parafialnych ma być niedopuszczalne ze względu na ochronę przed wyłudzeniem danych. Niektórzy proboszczowie mogą zażądać wizyty osobistej lub pisemnych upoważnień. Jest to oczywiście zrozumiałe, ale stare praktyki i zwyczaje nie giną tak szybko i nadal warto spróbować poprosić o przesłanie odpisu z księgi chrztu pocztą. Jeśli to okażę się niemożliwe, należy również zaplanować osobistą wizytę w kancelarii parafii chrztu. Zalecam uprzednie, telefoniczne ustalenie terminu wizyty.
  • Przed przyjazdem do Polski należy wybrać parafię złożenia aktu odstępstwa i telefonicznie umówić się na wizytę z proboszczem. Jak wybrać taką parafię? Wszystko zależy od miejsca zamieszkania. Jeśli zatrzymamy się u znajomych, miejscem naszego tymczasowego zamieszkania będzie ich dom. Powinniśmy więc zwrócić się do proboszcza, który puka do naszych znajomych po kolędzie. Adres zamieszkania będzie jedną z pierwszych rzeczy, o które spyta proboszcz i sprawdzi go w swojej bazie danych. Domyślam się, że proboszczowie nie chcą sobie psuć statystyk i jeśli tylko znajdą powód do odesłania petenta do sąsiedniej parafii, to na pewno go wykorzystają. Dlatego należy powiedzieć, że jest to adres pod którym aktualnie mieszkamy (cóż, że tymczasowo) i bez potrzeby nie ujawniać faktu, że na stałe mieszkamy za granicą. Oczywiście, należy uprzednio uzgodnić całą sprawę z osobami, których adres zamierzamy wykorzystać. Ksiądz może zachować całą sprawę dla siebie, ale może też pozwolić sobie na kąśliwe uwagi przy następnej wizycie “po kolędzie”. Poruszenie tego typu spraw podczas kazań z ambony jest ekstremalną rzadkością, ale zdarzały się i takie przypadki. Niektórym znajomym lub członkom rodziny może to sprawić dużą przykrość. Naszym gospodarzom bezwzględnie należą się wyjaśnienia z wyprzedzeniem.
  • Świadkowie już nie są potrzebni (precedura kościelna została uproszczona) i nie ma powodu, aby nie udało się skutecznie złożyć aktu wystąpienia podczas jednej wizyty u proboszcza. Potem należy tylko dowiadywać się w parafii chrztu czy odpowiednie adnotacje zostały naniesione w księdze chrztu. W Kościele mało co dzieje się szybko więc pierwszy telefon do parafii chrztu należy wykonać po miesiącu od wizyty u proboszcza. Potem, znów, możemy próbować korespondencyjnie uzyskać wypis z księgi chrztu Z ADNOTACJĄ o wystąpieniu.

Niestety, pewne triki i naciąganie faktów, są niezbędne gdyż ani Kościół, ani ustawodawca nie ułatwiają życia (a wręcz piętrzą przeszkody) osobie chcącej oficjalnie wystąpić z Kościoła katolickiego. Jednakże, jeśli ktokolwiek spróbuje ścieżki “oficjalnej” będę bardzo wdzięczny jeśli podzieli się z nami swoimi doświadczeniami i końcowym efektem swych działań.